Obserwatorzy

wtorek, 7 lutego 2012

Swatche ostatnich zakupów + gadanina ;)

Dziś pokażę Wam swatche kilku produktów, które kupiłam niedawno, oraz moją gąbeczkę Beauty Blender (przyszła po 2 tygodniach z Hong Kongu).

Najpierw swatche:
Będą to cienie Miss Sporty nr 219 Clever Twist:


Korektor pod oczy z kofeiną Rival de Loop:




Podkład Bourjois 10 Hour Sleep Effect w kolorze 72 Rose Clair:





Od lewej: podkład, korektor oraz cienie:




Oraz zdjęcie gąbeczki:


A teraz parę słów na temat każdego z tych produktów.

Cienie Miss Sporty - zaskoczyły mnie dobrą pigmentacją oraz łatwością aplikacji. Kolory na oku wyglądają dokładnie tak, jak w opakowaniu. Utrzymują się na oku cały dzień, pod koniec dnia delikatnie bledną, ale nie bardzo. Na bazie pewnie przetrwałyby w niezmienionym stanie. Bardzo wydajne. Podczas aplikacji prawie się nie osypały! Cena bardzo przyjazna :) Polecam wypróbować!

Korektor Rival de Loop - pierwszy raz mam tego typu kosmetyk, więc nie miałam żadnych większych oczekiwań kupując go. Opakowanie posiada metalową kuleczkę, która przyjemnie chłodzi skórę. Najbardziej bałam się koloru korektora, ponieważ mamy do wyboru tylko jeden kolor :( Szkoda. Na plus jest fakt, że korektor bardzo ładnie wtapia się w skórę i po chwili jest niewidoczny, w sensie, że nie odcina się od reszty twarzy. Krycie oceniam na średnie, mam korektory (np. Rimmel Wake Up), które kryją mocniej, ten nie poradzi sobie z większymi cieniami. Ma bardzo przyjemną, delikatną konsystencję, nie włazi w zmarszczki. A teraz duży minus - są chwile, kiedy pocieram korektorem o skórę, kuleczka się kręci, ale kosmetyk nie wypływa :( Muszę parę razy potrząsnąć tubką i po chwili już wypływa. Trochę denerwujące, ale wybaczam :)

Podkład Bourjois - potrafię napisać o nim tylko tyle, że jest cudowny :) Super lekki, wodnisty, kolor 72 jest idealny dla mojej cery zimą. Pięknie się wtapia i wygląda jak druga skóra, nie robi tapety, zacieków ani plam. Praktycznie w ogóle nie jest widoczny. Po nałożeniu cera jest rozświetlona, świeża i wypoczęta. Wszystkie obietnice producenta zostały spełnione! Ja muszę dodatkowo jeszcze przypudrować twarz, ponieważ mam tłustą skórę i żaden podkład nie wygląda na mnie dobrze położony "sam". Po zmatowieniu twarzy pudrem patrzę na siebie w lustrze i myślę "tak dobrze nie wyglądałam od dawna!" Polecam wypróbować ten podkład, szczególnie osobom, które poszukują lekkich i niewidocznych podkładów, nie zależy im na mocnym kryciu, a chcą wyglądać promiennie i świeżo :) Pamiętajmy, że nie jest to z założenia podkład matujący, kryjący ani do skóry z dużymi problemami, więc i nie tego należy się po nim spodziewać. Moim zdaniem jest to podkład bardzo bliski ideału.

Na koniec parę słów o gąbeczce BB - przypominam, że kupiłam wersję "ekonomiczną" za 20 zł, nie jest to oryginał. Dziś rano użyłam jej do nałożenia podkładu Bourjois (o którym pisałam wyżej). Pierwsze wrażenie - gąbeczka wciska kosmetyk w skórę, przez co twarz wygląda super naturalnie i gładko. Nie ma mowy o grubej tapecie. No chyba, że nawalimy tonę podkładu ;) Ja nakładam podkład punktowo - jedna kropelka na czoło, po jednej na oba policzki, nos i brodę. Tyle. Potem wciskam kosmetyk gąbeczką w skórę, używając ruchów dotykających, nie robię kółeczek ani okrężnych ruchów. Moja skóra nie znosi tarcia, od razu wyskakują suche skórki i czerwone plamki podrażnienia. Dokładnie rozprowadzam podkład gąbeczką, co jest dziecinnie proste, a czego się trochę bałam, ponieważ nigdy wcześniej nie używałam gąbki do nakładania kosmetyków, zawsze robię to palcami lub pędzlem.
Teraz już rozumiem, dlaczego ta gąbeczka zrobiła taką furorę na świecie, jest po prostu bardzo, bardzo dobra. Polecam kupić i przetestować, jest tego warta :)

Niedługo pojawią się recenzje kredki Wibo oraz tuszu Wibo Collagen Wear, zapraszam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz